wtorek, 3 marca 2009

Wtorekowe lekcje to już tylko wspomnienie...

Sami oceńcie czy miłe: zaczęliśmy od w miarę lajtowej biologii na której układ odpornościowy, polski minął pod znakiem utopii(niestety- to tylko w temacie:P). Fizyka na szczęście bez odpytywania, za to wkraczamy coraz głębiej w dział elektrostatyka... Angielski nikomu z 2. grupy w pamięci nie zapisał się zbyt dobrze, klasówka była IMHO stosunkowo trudna- a co gorsza- dość niespodziewana. W-f to dla grupy p. Krużyńskiego ping-pong, natomiast chłopacy p. Licy przesiedzieli godzinę w bibliotece. Zastępstwo za matmę to właściwie normalna historia na której narody słowińskie we wczesnym średniowieczu. W tym momencie grupa I wracała do domów a reszta podjęła dwugodzinne zmagania z arkuszem kalkulacyjnym=]
Jutro zamiast religii mamy niemiecki, więc duża radość:P

Brak komentarzy: