Wczorajsza sobota nie była normalną, bowiem musieliśmy odrobić długi weekend z listopada.
Tak, więc mieliśmy geografię >> kolejna lekcja o hydrosferze, później w-f, a po nim niemiecki. W grupie kontynuacyjnej było dość fajnie (jak na sobotę w szkole): zaczęło się od Tak to leciało, gdzie Stachu dokończył resztę piosenki Biały Krzyż. Wielkie gratulacje. Na matmie "Rozmaitości matematyczne", które rzeczywiście były rozmaite i nie tak łatwe, jak się pierwotnie wydawało. Później lekcja wdr-u, na której się dowiedzieliśmy wielu, wielu ciekawych rzeczy xD. Dzień miał się zakończył historią i się nią zakończył dla żeńskiej części klasy, zaś męska dzięki swojej sile ustawiła stoły na próbną maturę. Tylko nie wiedzieć czemu do końca zostały tylko 3 osoby??
A jeśli chodzi o piątek, to co co się głównie zapamiętało to to, że Kiesiel to Kozioł, a Kozioł to Kisiel >> na kontynuacji XD
7 komentarzy:
Remku, zapomniałeś dodać, że większość chłopaków sobie uciekła i tylko nas trójka została do układania stołów (ja, Ty i Jeremiasz)...:P
a sprawdziany jakieś są w przyszłym tygodniu?;>
gdyby pewien w-fista kazał Wam nosić ławki w tą i z powrotem to też byście zdezerterowali :P
:PP
a przez was cała praca się wydłużyła:P
no nam kazał nosić...
trzeba wiedzieć kiedy uciekać :P
ja musiałem biec na autobus, więc jestem usprawiedliwiony...:D:D
Ja miałem bubu na Wieśku, więc wiecie - kotlet mielony....
3mta sie !
Prześlij komentarz