niedziela, 11 stycznia 2009

No to mamy niedzielę

Wczorajsza sobota nie była normalną, bowiem musieliśmy odrobić długi weekend z listopada.
Tak, więc mieliśmy geografię >> kolejna lekcja o hydrosferze, później w-f, a po nim niemiecki. W grupie kontynuacyjnej było dość fajnie (jak na sobotę w szkole): zaczęło się od Tak to leciało, gdzie Stachu dokończył resztę piosenki Biały Krzyż. Wielkie gratulacje. Na matmie "Rozmaitości matematyczne", które rzeczywiście były rozmaite i nie tak łatwe, jak się pierwotnie wydawało. Później lekcja wdr-u, na której się dowiedzieliśmy wielu, wielu ciekawych rzeczy xD. Dzień miał się zakończył historią i się nią zakończył dla żeńskiej części klasy, zaś męska dzięki swojej sile ustawiła stoły na próbną maturę. Tylko nie wiedzieć czemu do końca zostały tylko 3 osoby??
A jeśli chodzi o piątek, to co co się głównie zapamiętało to to, że Kiesiel to Kozioł, a Kozioł to Kisiel >> na kontynuacji XD

7 komentarzy:

adu pisze...

Remku, zapomniałeś dodać, że większość chłopaków sobie uciekła i tylko nas trójka została do układania stołów (ja, Ty i Jeremiasz)...:P
a sprawdziany jakieś są w przyszłym tygodniu?;>

robert pisze...

gdyby pewien w-fista kazał Wam nosić ławki w tą i z powrotem to też byście zdezerterowali :P

adu pisze...

:PP
a przez was cała praca się wydłużyła:P

remcio pisze...

no nam kazał nosić...

robert pisze...

trzeba wiedzieć kiedy uciekać :P

karol pisze...

ja musiałem biec na autobus, więc jestem usprawiedliwiony...:D:D

adrian92 pisze...

Ja miałem bubu na Wieśku, więc wiecie - kotlet mielony....

3mta sie !