Jutro nie powinno zdarzyć się nic nadzwyczajnego, poza oczywiście możliwą karkówką z polskiego... :/
poniedziałek, 29 listopada 2010
Ostatnie dni listopada...
... kończymy rozpoczęciem nowego szkolnego tygodnia, w którym na 1-wszej lekcji rela i egzorcyzmów ciąg dalszy :P. Na polskich uchroniliśmy się przed karkówką z Ferdydurki, ale tylko z powodu tyłów w materiale... dziś awangarda w języku polskim z pracą osobistą, (czytaj grupową) na czele :P. Oczywiście kilka prac zostało wzięte do oceny :P. Matma to ciąg dalszy pochodnych, z dodatkiem "fajnych" ocen z granic funkcji... w sumie średnia klasowa była zaista, w związku z czym umówiliśmy się już na termin poprawy (patrz: ważne sprawy :P). W tym tygodniu, z powodu próbnych matur, na w-f'ie powtarzamy zeszły, w związku z czym grupa p. Krużyńskiego nacieszyła się siatą na połówce dużej sali, którą współdzieliła z dziewczynami, również grającymi w siatę :P Kto lepiej grał?? Każdy niech sam sobie odpowie na to pytanie... ;D Warto również wspomnieć, że po grze niezły mróz powiewał w szatni... :D A za to grupa p. Klundra wojowała na dużej... ekhmmmm małej salce z gimnastyką na czele ;) ok, dalej to języki, po których zostały faki z wos'u, bioli oraz chemii.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz